http://mojarodzina-mari.blogerspot.com

niedziela, 26 czerwca 2011

Odwiedziny

Znów się powtórzę, b. długo mnie nie było. Nie mam czasu na nic, nie wiem jak wszystko kiedys robiłam, że miałam czas na słodkie lenistwo, a teraz??? To napewno starośc się do mnie wkradła, w taki sposób, że nawet jej nie zauważyłam. Muszę postarać sie częściej tu zaglądać. Czas znów zacząc myśleć o sobie. To na przywitanie się tyle wystarczy, a później się zobaczy. PA

czwartek, 10 marca 2011

"Bo zupa była za słona".

Dawno mnie nie było, ale w ciągu tygodnia mam mało czasu. Szkoła, przedszkole, prace domowe, opieka nad dziećmi, sprzątanie itp., itd. Zapewne nie tylko ja tak mam. W środę miałam b. zły dzień w stosunku do mojej rodziny. Wszystko mi przeszkadzało, byłam zła na wszystkich i o wszystko, można powiedzieć "Bo zupa była za słona". Takie powiedzenia jest raczej bardziej dostosowane dla mężczyzn. Ale w moim przypadku też zdało egzamin. Najbardziej dostało się mojemu najstarszemu synowi i mężowi, "nie tak piszesz, źle siedzisz, bazgrolisz, wiersza masz się nauczyć w 5 sek", a mąż dostał tak m.in. "nie ma chłopa w tym domu, co ja nie zrobię to nie jest zrobione (normalnie WARIATKA). To wariacja!!! Nie mogłam się opanować, ale jak wszystko wyrwałam z siebie, to mi ulżyło i się uspokoiłam. To wrażenie spokoju nie trwało długo, bo później przyszła zaduma i wyrzuty sumienia. Dlaczego i po co tak się darłam. Wszyscy siedzieli cicho, nawet mój mąż bał się odezwać i wkroczyć do akcji (WARIATKO USPOKÓJ SIĘ), MÓGŁ MNIE POTRZĄSNĄĆ? Mógł, ale nie wiem czy to jeszcze bardziej by mnie nie rozwścieczyło, a jak znam życie i siebie, to lepiej szybko uciekajcie... Nie lubię siebie po takiej akcji (mało powiedziane nie lubię- nienawidzę się). Lecz wtedy jest już po fakcie. Czasami płaczę w kącie jak nikt nie widzi, jest mi tak strasznie źle i wstyd, nie mogę uwierzyć, że do takiego szału się doprowadziłam, bez przyczyny.Zdarza mi się (chociaż rzadko, a szkoda), że idę i wszystkich przepraszam. "Przecież ja mam zawsze rację, TO WY MNIE DO TEGO DOPROWADZILIŚCIE!!!). Jest to b. smutne, że żona, matka i kobieta pozwala sobie na takie ZBRODNIE. Dałam sobie postanowienie na cały okres WIELKIEGO POSTU, że chociaż będę się starała (pilnowała) się przed moją złą energią. Mam nadzieję, że nie jestem w tym problemie odosobniona. Chociaż nie ukrywam, że nie chciałabym być w tym kręgu.

niedziela, 6 marca 2011

Dzisiaj niedziela, dzień sielanki

Dzisiaj niedziela, dzień sielanki, tak mi się jakoś udał. w sensie, że nie miałam nic do roboty tzn. musiałam na wieczór odkurzyć, bo przy dzieciach bez odkurzacza nie da rady. Mieliśmy po kościele pójść na dwór, ale ja skapitulowałam (wyglądało na ciepło, a okazało się, że wiatr był tak zimny, ze aż do szpiku kości wchodził). Dzieciom to zrekompensowałam, dostali lody i budyń (fajna nagroda za przyjęcie mojej propozycji). Ale grunt że trafiona. Smarkata tzn. moja Pati 2-latka, przeszkadza w zabawach starszych dzieci, ale co tam... ma jeszcze takie prawo. Marudzi niemożliwie, nie spała dziś w południe (nie miała czasu ). Muszę jeszcze zrobić kolację i mała pójdzie wcześniej spać, nareszcie będzie chwila dla mamy. Starsze dzieci 9-latek i 7-letnia córka, to nie problem, oni już potrafią zająć się sobą i dają mi chwilę wytchnienia. Znowu cały weekend mojego męża nie ma w domu, wróci dopiero jutro rano, a ja jak zawsze "samotna mama", ale jakoś to wytrzymuję, musi ktoś pracować, aby ktoś mógł siedzieć w domu... Będę już kończyła ponieważ Pati już kładzie się na dywanie, ten moment (spanie) chyba nastąpi niedługo. Jutro idę z synem do okulisty na badanie, ciekawe czy z oczami wszystko w porządku, mam nadzieję, że nie pogorszyło się, ma dużą wadę wzroku. Pa- do kiedyś tam, może do jutra.

sobota, 5 marca 2011

Dzień jak każdy.

Nie wiem jak to jest, czy inni ludzie mają też takie dni jak ja. Monotonia... Dni nie różnią się od siebie niczym, można powiedzieć każdy taki sam. DEJA VU. Czy tak ma wyglądać życie? Chyba nie! Dom, rodzina , dom , rodzina itd. Nudzi mnie to, ale muszę tak trwać nie ma na to rady. Skoro postanowiłam założyć rodzinę to teraz muszę temu podołać. Może ktoś, kto to czyta powie... ale głupia baba. Zdecydaowała się , a teraz marudzi, to nie tak. Kocham swoją rodzinę i dałabym się za nią pociąć, ale chcę jeszcze czegoś więcej. W miarę jedzenia apetyt rośnie. Może jakieś zajęcia poza lekcyjne tzn. aerobik czy jakieś tam. na takie rzeczy nie mam co się porywać, ponieważ mój stan zdrowia mi na to nie pozwala. Jestem w miarę młodą kaleką mam 37 lat a moje kości i stawy ok. 90-ciu. Tak więc jestem usidlona j.w. Nie lubię klachania tzn. (chodzenia po chałupkach i obgadywania wszystkich do koła), albo siedzenia i gadania bez sensu. Mam tylko parę koleżanek z którymi spotykam się raz na jakiś czas, bo wszystkie mamy obowiązki i jakieś zobowiązania. Ale jak już się spotkamy to nie umiemy się nagadać, tyle mamy tematów. Wtedy jest super!!!
No to NARKA PA

Zmiana adresu bloga

Przez pomyłkę napisałam zły adres mojego bloga. Prawidłoy to: www.mojarodzina-mari.blogspot.com

piątek, 4 marca 2011

moja rodzina: Dlaczego w moim raporcie usługi AdSense nie ma żad...

Dzień jak każdy, ale wzięło mnie dziś na mycie okien. Pogoda sprzyjała, ale moja 2-latka mnie dobijała, nie mogłam uporać się z mieszkaniem, już myślałam że będę je sprzątała do wieczora. Ta mała wiercipięta chyba wyczuwa kiedy mam mi przeszkadzać. Nie lubię robić takich rzeczy przy niej, ale jak mnie już weźnie, a często mnie tak bierze, to już całe mieszkanie przewracam do góry nogami. Zlitował się na de mną mąż, który zabrał całą 3-kę na dwór i chwałą mu za to, on zawsze mnie z opresji w sprzątaniu wyciągnie, oczywiście tylko wtedy gdy jest w domu, a więcej go nie ma niż jest, ale dzięki temu że go więcej nie ma to możemy żyć "godnie", chodzi mi tu o pieniądze. Nie pracuje za granicą, ale dzieci i tak go mało widzą ale tylko w wekend`y bo w tygodniu jest tak normalnie. Nie lubię jak pracuje na 14.00 wtedy latam jak głupia, a to ugotować, dzieci do szkoły i przedszkola wyszykować, posprzątać, nakarmić, odrobić lekcje, lecieć na jakieś kółka, języki itp., itd. Ale jakoś daję radę, czasami się trochę podrę na moją 3-cę i idziemy dalej.